Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/pod-pracownik.kalisz.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server350749/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server350749/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server350749/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server350749/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server350749/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server350749/ftp/paka.php on line 17
dsza niż zazwyczaj, ale wyglądała dobrze. Spacerowała po pokoju, a jej mąż, Ian, siedział na wysokim stołku przy zimnej kracie kominka. Berneda odpoczywała na szezlongu, słaba i wyczerpana. Obok niej siedziała Lucille, przyjechał też doktor Fellers. Przy oknie stał zdenerwowany Troy, spoglądał przez okno na ciemną drogę, jakby spodziewał się bandy złoczyńców przybywającej w obłoku kurzu, jak na starym westernie. Przyszła nawet Hannah, siedziała teraz zgarbiona na wyściełanym krześle. Była opalona, we włosach miała jasne pasemka, a na znudzonej twarzy mocny makijaż. Dżinsowa mini i wysokie buty na dwunastocentymetrowym obcasie sprawiały, że jej zgrabne, smukłe nogi wydawały się jeszcze dłuższe. - Co się stało? - Ktoś przeciął przewód w moim samochodzie - powiedziała Amanda, przeczesując włosy sztywnymi palcami. Zdenerwowana przemierzała pokój w tę i z powrotem. - Kilka miesięcy temu ktoś próbował zepchnąć mnie z drogi, ale policja nie potraktowała mnie poważnie. Lepiej, żeby tym razem nie popełnili takiego błędu. - Ktoś chciał cię zepchnąć z drogi? - Berneda próbowała się podnieść. Lucille dotknęła jej ramienia. - Spokojnie. Połóż się. - Tak! - powiedziała Amanda z naciskiem. - Ktoś chciał zepchnąć mnie z tej cholernej drogi. Mogłam się zabić! Policja wcale się tym nie przejęła. Wspomniałam o tym dzisiaj detektywowi Reedowi. - Był tam? - zapytała nerwowo Caitlyn. Ten facet wciąż krążył wokół jej rodziny. Oczywiście, chciała, żeby odnalazł mordercę Josha, ale jego ciągła obecność niepokoiła ją. - Przyszedł do szpitala, jak już wychodziłam. Powiedziałam mu, żeby ruszył tyłek i znalazł tego, kto to zrobił. - Amanda myśli, że jej wypadek i śmierć Josha mogą być ze sobą powiązane - wtrącił Ian. - Dam sobie za to głowę uciąć - dodała Amanda. - Powiązane? Jak to? - Tylko pomyśl: ktoś majstruje przy moich hamulcach w tydzień po tym, jak zamordowano Josha. Dziwny zbieg okoliczności. - To mogło być samobójstwo - powiedział Ian. - Daj spokój! Wszyscy znaliśmy Josha. Nawet nie ma się co zastanawiać. Samobójstwo! Co za bzdura! Mam szczęście, że dzisiaj nie zginęłam! - Nic ci się nie stało - przypomniał jej mąż. Napięte kąciki ust mówiły, że dość już ma jej histerii. Chociaż przekroczył czterdziestkę, włosy miał wciąż kruczoczarne. Wyglądał jak dwudziestopięciolatek, tyle że nieszczęśliwy, zgorzkniały i mocno znudzony życiem. - To nie ma znaczenia, Ian. Ktoś chciał mnie zabić zeszłej zimy, tuż przed Bożym Narodzeniem, pamiętasz? I dziś znów próbował! Następnym razem może mu się udać! Berneda jęknęła cicho. - Chyba powinniście porozmawiać gdzie indziej. - Lucille rzuciła im ostrzegawcze spojrzenie. Amanda była jednak innego zdania. - Myślałam, że najlepiej będzie, jeśli dowiecie się o wszystkim ode mnie. Pewnie podadzą dziś w wieczornych wiadomościach albo w jutrzejszych gazetach. Wolałam sama wam o wszystkim opowiedzieć.

– Znajdziemy ją – mruknął Montoya. Jego twarz wydawała się ponura i spięta w świetle

- Wejdź, wejdź - powiedział, odsuwając się od
ramionami.
- Niestety, nie. Hej, popatrz, samochód szeryfa.
się Nate.
dotąd miałem przeprawy z Lathamem i Izzym.
Zgodnie z warunkami testamentu jej matki, Latham
Jorge pokręcił głową.
jednak w twarz Sheili.
114
nagle wyzna, że zabrał Sheilę na łódź i wrzucił ją do
- Powiedziałem ci, żebyś się wynosiła z wody!
- Zdziwiłbyś się, gdybyś wiedział, jakie mam,
- No jasne.
Nie zdążyły jednak wymyślić żadnego przekonującego kłamstwa, nie

musiał pojechać. – Na chwilę umilkła, jakby odwracała głowę od słuchawki. Serce Kristi biło

cień drzewa, powiewy wiatru znad morza. W wypadku
- Coś skandalicznego? - zaciekawił się Larry.
w waszym życiu staje się to prawdą. Załóżmy więc, że wampiry istnieją.

pomóc w schwytaniu zabójcy Sheili. Lathama, jeśli

atrakcyjna jak szopa włosów. Siedzieli w niewielkim barze w Little Tokio, niedaleko Parker
Namiętność trwała, ale znikła spontaniczność i beztroska, które sprawiały obojgu taką
– Wytrzymaj – powtarzała sobie, nie wiedząc, czy mówi do siebie, czy do dziecka.

marnujesz czas i myślisz tylko o sobie.

– Wyprzedzaj, kretynie – mruknęła roztargniona, wpatrzona w lusterko. SUV miał
nieoprawione płótno. Czarne śmiałe smugi na pomarańczowoczerwonym tle. Obraz nazywał
– I nic dziwnego. Wciąż trzeźwy? – Hayes spojrzał na butelkę Bentza.